piątek, 27 grudnia 2013
Ósmy.
,,Zostań, potrzebuję Cię tu,
To co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół,
Zostań, poukładaj mi sny,
Jeden z nich na pewno to My...''
Nastał kolejny dzień. Dzień, w którym Jula miała pożegnać się z Łukaszem i resztą znajomych. Żałowała, ale w Polsce czeka ktoś, kto bardziej jej potrzebuje. Jak na razie nie mogła niczego wytłumaczyć, wyjaśnić Piszczkowi. Myślała, że może jeszcze kiedyś się spotkają i wtedy opowie mu całą swoją historię ze szczegółami.
Na zegarze wybiła czternasta. Radwańska musiała zacząć się szykować na mecz. Wiedziała, że zaraz po spotkaniu z Mainz, odbędzie się impreza Andrzejkowa, której pomysłodawcami byli właśnie Łukasz oraz Kuba.
Dziewczyna spięła włosy w kok, po czym zrobiła lekki makijaż. Ubrała jasne jeansy oraz żółty, wełniany sweterek z czarnymi, niedużymi paseczkami po bokach. Wzięła jeszcze najpotrzebniejszą rzecz, czyli ukochaną, dosyć sporą brązowawą torbę. Na nogi nałożyła wyższe, brązowe botki na średnim obcasie. Na koniec, zarzuciła na siebie kożuszek, koloru butów. Około 14 : 40, Julia była w drodze na Signal Iduna Park.
***
Łukasz od samego rana był poddenerwowany. Szkoleniowcy byli pewni, że piłkarz stresuje się występem w meczu, jednakże Piszczek tym akurat w ogóle się nie przejmował. Myślał o wczorajszym incydencie. Był na siebie zły. Zły na to, że wyszedł z domu i zostawił Julię samą. Mógł to załatwić inaczej, a on uciekł jak tchórz! Cały czas bił się z myślami i jakoś nie umiał przestać się obwiniać. Naprawdę nie chciał stracić swojej najlepszej przyjaciółki.
Razem z kolegami z drużyny, Piszczu odbywał przedmeczowy trening na boisku SIP. Wszyscy byli bardzo skupieni, ale nie szczędzili sobie żartów oraz śmiechów. To podtrzymywało mężczyznę. Atmosfera w zespole sprawiała, że ten zapominał o źle świata i swoich, osobistych problemach. To było dla niego bardzo ważne, dlatego cieszył się, że w Borussi można czuć się jak w rodzinie, a nie jak w pracy.
Piszczek jak zawsze, kręcił się u boku Kuby i Marco. Razem dyskutowali o swoich wizjach meczu, albo po prostu o tym, co im ślina na język przyniesie. Błaszczykowski zawsze rozweselał przyjaciół i sprawiał, że ze świetnymi humorami rozpoczynali potyczki z przeciwnikami z Bundesligi.
-Marco, muszę Ci coś powiedzieć.-zaczął Łukasz.
-Słucham.-podał piłkę Kubie.
-Julka wyjeżdża.-rzekł beznamiętnie, choć w środku czuł okropny żal.-Jutro.
-Jak to? Dlaczego? Przecież...-poczuł jak ,,gula'' staje mu w gardle.- Jestem zaszokowany! Dlaczego ona to robi? Pogodziliśmy się niedawno, a teraz po prostu wyjedzie?- Blondyn nie ukrywał rozgoryczenia.-Nie wiem co powiedzieć.
-Uwierz mi, ja również nie wiedziałem. Czułem jedynie złość i cholerną chęć zatrzymania jej.-syczał.-Ale się nie da! Musimy pogodzić się z faktem, że już jutro jej tutaj nie będzie.
-Chłopaki, głowa do góry! Przecież będziecie do siebie dzwonić. Wszystko będzie okej. Może nawet ją odwiedzicie.-pocieszał ich Kuba, który jako jedyny posiadał trzeźwe myślenie w tej kwestii.-Zachowujecie się jakby Julia wyjeżdżała na koniec świata, a to tylko Polska. Weźcie się w garść!
Piszczek i Reus pokręcili jedynie głowami i wrócili do treningu, który dobiegał końca. Na zegarku wybiła piętnasta, co oznaczało, że piłkarze musieli zacząć się przebierać w stroje meczowe.
***
Kibice usłyszeli pierwszy gwizdek! Piłkarze Borussi od pierwszych minut chcieli grać na sto pięćdziesiąt procent. Przez pierwszych dziesięć minut gra obu drużyn była dosyć spokojna. Zawodnicy bardzo ostrożnie rozgrywali każdą akcje, aby nie pozwolić na kontrę. Gracze Mainz byli szczególnie wyczuleni. Wiedzieli, że nie mogą pozwolić Dortmundowi na szybki kontratak. Pierwszą niebezpieczną sytuacje drużyna z Moguncji stworzyła w 11 minucie, kiedy strzał zza pola karnego oddał Geis. Na szczęście, Roman jak zwykle popisał się świetną interwencją! Następnie gra ponownie się uspokoiła, a piłkarze obu zespołów nigdzie się nie śpieszyli. W 26 minucie pod bramkę Mainz zaczął biec Marco Reus, który chwilę później podał piłkę Robertowi Lewandowskiemu, lecz ten nie trafił nawet w światło bramki.
Nie długo przed końcem pierwszej połowy zawodnicy FVS zaatakowali bramkę Romana, jednakże bramka nie padła. Dortmundczycy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać, dlatego szybko odpowiedzieli na atak i poprowadzili akcje. Strzał oddał Pierre-Emeric Aubameyang, lecz ku nieszczęściu Żółto-Czarnych, bramkarz gości był w świetnej formie i nie dał sobie strzelić gola.
-DO PRZERWY BEZ BRAMEK W DORTMUNDZIE!!(Wiem,że był to mecz na wyjeździe, ale tak wyszło ;D ) -Huczeli komentatorzy sportowi, chcąc wzbudzić mieszane emocje u kibiców jak i u piłkarzy, którzy zeszli do szatni w nietęgich nastrojach.
Julia siedziała jak na szpilkach. Obserwowała każdy ruch na boisku - mimo przerwy, obserwowała murawę, niecierpliwie czekając na powrót graczy. Nawet nie zauważyła, kiedy ktoś się do niej dosiadł.
-Niedługo strzelą bramkę.-usłyszała, po czym błyskawicznie odwróciła się w stronę źródła kobiecego głosu.
-O, to Ty?-zauważyła sympatyczną blondynkę.-Miło Cię widzieć, Agato.
-Ciebie też, to jak oglądamy razem?
-Pewnie!-spojrzała z powrotem na boisko, na które poczęli wychodzić piłkarze.
Po chwili, wszyscy usłyszeli gwizdek, informujący o rozpoczęciu drugiej połowy meczu! Piłkarze ponownie rozpoczęli spokojnie. Dopiero w 69 minucie zaczęło się dziać coś ciekawego. Tuż przed polem karnym został sfaulowany młodziutki Eric Durm. Ku uciesze piłkarzy Borussi - sędzia podyktował rzut wolny! Futbolówkę zaczął ustawiać Auba. Wszyscy wierzyli w jego umiejętności, ale nikt nie spodziewał się, że Gabończyk wykona go tak perfekcyjnie! Dortmund oszalał, po fenomenalnej bramce Pierre'go. Nie dane jednak było, aby BVB długo cieszyło się z prowadzenia. W 73 minucie, Łukasz Piszczek sfaulował zawodnika Mainz w polu karnym. Zły na siebie, odbiegł w stronę Klopp'a, aby przeprosić za stratę dla zespołu. Sędzia - podyktował rzut karny. Piłkarz z Moguncji, pewnie zamienił go w bramkę. Roman nie miał szans na obronę... Jednakże gospodarze szybko pokazali swój charakter i w 78 minucie przeprowadzili świetną akcje! Lewandowski podał do Aubameyanga, a ten strzelił na pustą bramkę. Ale co tam się dzieje?! Zawodnik Maizn obronił piłkę ręką! Nie, to nie bramkarz! Gracz z pola, bronił piłkę ręką! Sędzia natychmiast odgwizdał przewinienie i ponownie przyznał jedenastkę Borussi! Tym razem do piłki podszedł Lewy i oddał silny strzał! Piłka w siatce! Kibice ponownie wpadli w euforię! Borussia na prowadzeniu! -Cóż za emocje!-krzyczał komentator.
Mainz po straconej bramce na siłę chciało się zrehabilitować - próbowali różnych ataków, jednakże na marne! Obrona BVB była nie do przedarcia! Super! 90 minuta, a wynik bez zmian - 2 : 1 dla Dortmundczyków, jednak to nie koniec emocji! W doliczonym czasie gry, Durm zostaje sfaulowany w polu karnym! Kolejna jedenastka dla Pszczół! Do piłki podchodzi Lewandowski i po raz kolejny bezbłędnie trafia! Piłkarze z Dortmundu cieszą się razem z kibicami! To piękne! Po niedługim czasie, szczęśliwi Borussen schodzą do szatni.
***
Łukasz był bardzo szczęśliwy, jednakże czegoś mu brakowało - ciągle wyczekiwał przyjścia Julii, którą chciał się nacieszyć.
Po godzinie, piłkarze wyszli przed stadion. Byli tak dosłownie wszyscy - nawet kontuzjowani zawodnicy, którzy jak zawsze wspierali swój klub.
-Wiecie co?-odezwał się Ilkay.
-Słuchamy Cię.-zachichotał Kuba, który jak zwykle miał świetny humor.
-Będzie dobra impreza!-stwierdził Gundogan.
-Wiadomo.-zaśmiali się jego koledzy, którzy na pewno byli tego samego zdania.
-Patrzcie, kobiety idą!- zawołał Roman. Faktycznie - żony, narzeczone, dziewczyny oraz przyjaciółki piłkarzy zmierzały w ich stronę. Na twarzach mężczyzn od razu pojawił się szeroki uśmiech - po udanym meczu, nie ma nic lepszego od uścisku ze swoją ukochaną.
-Jak myślisz, Julia tam idzie?- spytał dyskretnie, Marco.
-Widzę ją!- szepnął radośnie Piszczek.-Jest obok Agaty i Jenny.
-Chodźmy do niej!-szturchnął swojego przyjaciela i przyśpieszył krok. Łukasz również przyśpieszył i chwile później byli blisko niej. Z daleka mogli podziwiać jej piękne czarne włosy, które luźno opadały na jej ramiona. Obdarowywała ich delikatnym, subtelnym uśmiechem.
-Hej.-przywitała się, ledwo słyszalnie.
-Przepraszam.-Piszczek błyskawicznie wziął ją w ramiona i mocno przytulił.-Wybaczysz mi moje humorki?- uśmiechnął się, aby rozluźnić napiętą atmosferę.
-Jasne, że tak Pyszczku!- poklepała go po policzku.- Dzisiaj będzie super!
-Wiem, ale musisz obiecać, że zadzwonisz do mnie od razu jak dolecisz do Polski, zrozumiano?
-Oczywiście, panie kapitanie.-zaśmiała się, po czym spojrzała na Marco, który dotrzymywał im kroku.-Chodź tu blondasku.- wyciągnęła ku niemu ręce. - Tęskniłam, wiesz? - uśmiechnęła się, po czym wtuliła się w jego ciało.- Kocham Was, chłopaki...-wyznała, patrząc w niebo.-Musicie mi obiecać, że odwiedzicie mnie w Polsce.
-Jasne, nim się obejrzysz, będziemy Ci siedzieć na kanapie w salonie!-zaśmiał się Łukasz, który czuł niezmierne szczęście.
Piszczek, Reus i Błaszczykowski zamówili wspólną, siedmioosobową taksówkę. Agata wraz z Julką plotkowały razem, o swoich sprawach. Zauważyły, że doskonale się rozumieją i śmiało mogą mówić o sobie - przyjaciółki.
-Okej dziewczyny, jesteśmy na miejscu.-oznajmił Jakub.-Aguś, masz to nasze żarcie?
-No mam, przecież męczyłeś cały wieczór, żeby nie zapomnieć.-przewróciła oczami, po czym zachichotała razem z Julką.
***
Impreza trwała w najlepsze! Wszyscy bawili się w najlepsze. Na dodatek, atmosfera jaka panowała w lokalu była fenomenalna!
Łukasz usiadł przy stole obok Marco i Julii. Na przeciwko zaś, usiadł Kuba i Agatka. Wszyscy popijali wino, niektórzy mocniejsze trunki, a jeszcze inni byli abstynentami i nie tykali alkoholu.
-Możemy chwilę pogadać, okruszku?-Piszczek popatrzył Julii prosto w oczy.
-Jasne.-uśmiechnęła się i odstawiła kieliszek z winem.
-Chodźmy na zewnątrz, dobra?-zapytał, po czym wstał z krzesła. Ona zaraz za nim. Poszli po kurtki, a zaraz później wyszli do ogrodu.
-Łukasz, proszę Cię...-szepnęła.-Ja chciałabym Cię przeprosić. Przepraszam, że nie mogę Ci tego wszystkiego powiedzieć o sobie i swoim życiu...wiesz? Kiedyś Ci opowiem... Może kiedyś się jeszcze spotkamy, prawda?
-Kiedyś? Kobieto, przecież ja Cię będę odwiedzał! Raz w miesiącu przynajmniej. Przyjaźnimy się, prawda? Jesteś jedyną osobą, która teraz jest dla mnie ważna. Wiesz, ja też nie mówię Ci wszystkiego...Kiedyś Ci opowiem.-objął ją ramieniem.-A Ty, jeżeli będziesz miała jakiś problem, albo coś w tym stylu to przyjeżdżaj do mnie! Mój dom, to Twój dom.-pogłaskał jej włosy.
-Dziękuje Ci. Kochany jesteś, wiesz? Pierwszy raz, czuję, że mogę na kogoś naprawdę liczyć.
-Przestań, mała.-pocałował ją w skroń.-Przyjaciółko.
-Niesamowity jesteś.-uśmiechnęła się.-Pamiętaj, że dzwonie od razu po wylądowaniu w Polsce.- dźgnęła go w brzuch.-Więc miej telefon w rączce, Piszczuniu.-zaśmiała się.
-Okej, a teraz...chodźmy się bawić z resztą!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wspaniały rozdział ! Cudowny ... Nie wierzę, że Julia ma wyjechać. Ciekawe co się wydarzy. Co Łukasz zrobi... Prawdę powiedziawszy to pasują do siebie, nawet nawet. Ale jak zareaguje jak pozna prawde o życiu Julii ? Bardzo mnie to ciekawi. Wyczekuję kolejnego rozdziału,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Patrycja
Już kolejny raz brakuje mi słów. Ty tak pięknie piszesz *.* I tak wspaniale tworzysz tą historię <3
OdpowiedzUsuńTo jest tak ciekawe, że aż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Chciałabym, aby Julia nie wyjeżdżała. Mam nadzieję, że Łukasz jakoś ją powstrzyma :D
Wspaniały rozdział ; ****
Pozdrawiam i czekam na kolejny <3
Kolejny raz nie wiem co mam napisać po tak pięknym rozdziale <333
OdpowiedzUsuńTo jest wspaniałe <3
A Łukasz jaki kochany *-*
Buziaki ;*
Znów jestem spóźniona, wybacz ;c
OdpowiedzUsuńAch no i co tu dużo mówić, rozdział jest fantastyczny jak wszystko co Ty napiszesz ;* Co do treści, to przykro, że Julka wyjeżdża. Ciekawe jak to będzie gdy oboje wyznają sobie to o czym teraz nie chcą mówić. Mam nadzieję, że to wgl nastąpi i dużo wyjaśni oraz, że co by to nie było to nic to między nimi nie zmieni, no chyba, że na lepsze ;d Pasują do siebie i to bardzo, także może niedługo coś się wydarzy ? ;) Byłoby cudownie.
Nie umiem wyrazić słowami tego jak świetnie piszesz, więc czekam na kolejny rozdział ;)
Ach i udanego Sylwestra ( najlepiej tego w Dubaju *.* xd. )
Pozdrawiam :*
Ooo *-* Dziękuje za tak obszerny komentarz! ; *
UsuńHehe , no proste, że Sylwester w Dubaju :D Będzie melanż, szykuj się! :D
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńStaram się zaglądać tutaj regularnie :)
Świetnie piszesz :)
Czekam na kolejny rozdział xd