piątek, 13 grudnia 2013
Szósty.
''Ludzie ranią tak mocno jak ich kochasz.''
Noc otuliła Dortmund kołderką błogości. Nocnej samotności,która sprawiała,że ludzki umysł potrafił odpoczywać. Mimo to, nie było spokojnie. Księżyc dawał o sobie znać. Na domiar złego wiatr hulał za oknami niemiłosiernie. Warunki nie sprzyjały dobremu snu.
Julia zaczęła kręcić się nerwowo po łóżku, czując,że nie może spać. Otworzyła oczy i ukazała jej się najzwyklejsza czerń. Było tak ciemno,że z ledwością mogła odczytać swoje myśli. Jej wyobraźnia zaczęła się pobudzać. Zaczęła słyszeć dziwne, podejrzane dźwięki,których nie potrafiła rezolutnie wytłumaczyć. Cienie rzucane przez gałęzie drzew, wzbudzały w Radwańskiej strach,który na dobre nie pozwolił jej spać. Jej wzrok był przerażony i jakby szukał ucieczki - lecz nie miał gdzie uciec. Jula postanowiła,że wstanie z łóżka i pójdzie się napić. Miała nadzieję,że to załagodzi jej strach przed nieistniejącymi, nocnymi upiorami.
Będąc już w kuchni, nalała soku do szklanki. Wzięła łyk, później kolejny i kolejny, aż zaczęło jej być zimno.
-Cholera.-zaklęła i odstawiła szklankę. Zaczęła kierować się ku schodom, na górę. Pomyślała,że zanim wskoczy do swojego łóżka, sprawdzi czy Łukasz śpi. Cichutko otworzyła drzwi, i wejrzała do środka. Ku jej zdziwieniu ujrzała leżącego Piszczka, z laptopem na brzuchu.
-Nie śpisz?-zapytała nie dowierzając.-Myślałam,że tylko ja nie mogę spać.
-Julka? Ty nie śpisz? Co się stało?
-Boję się.-zaśmiała się cicho.-Po prostu nie mogę spać, bo moja wyobraźnia mnie przeraża.
-Oj, biedactwo.-uśmiechnął się pobłażliwie.-Ja też w sumie nie mogę spać. Dziwna noc.
-Racja, a co robisz?
-Oglądam Top Gear.-powiedział.-Lubisz?
-Jeremi, James i Richard to prawdziwi komicy.-zaśmiała się.-Jasne,że lubię! Pokaż, oglądamy!
-To wskakuj!-odrzucił skrawek kołdry,aby dziewczyna mogła się wygodnie usadowić.
-Kurdę, ja z Tobą w łóżku...nie spodziewałam się, wiesz?
-Coś Ci nie pasuje?-wyszczerzył się.-Dobra wchodź, bo zmarzniesz!
-Wchodzę.-rzuciła się na łóżko.-Pamiętaj,że umiem gryźć!-ostrzegła mężczyznę.
-Czemu ta informacja miała służyć?-spytał rozbawiony.
-Temu,że łapy przy sobie Piszczek!
-Ojej.-mruknął.-Masz mnie za zboczeńca?
-Nie, ja tylko ostrzegam.-uśmiechnęła się.-Ale przytulić możesz...bo zimno.
-Och, mój Julianie!-objął dziewczynę.-Nudny ten Top Gear co?-zaśmiał się.
-Mhm, spać mi się chce...-ziewnęła, po czym wtuliła się jeszcze bardziej w ciało piłkarza. Ten, przyglądał się jej z uśmiechem na twarzy. Miał w głowie mętlik, bo nie wiedział co tak naprawdę czuje. Z jednej strony - miał dosyć miłości, bo wiedział czym kończy się niepowodzenie, z drugiej zaś strony - potrzebował bliskości, osoby,która będzie sprzyjała jego szczęściu. Rozmyślając o wszystkim - zasnął.
***
Nastał ranek. Łukasz zaczął się budzić, wiedział bowiem,że musi jechać na indywidualny trening. Chciał jak najszybciej wrócić do gry, nie mógł już siedzieć w domu i zamartwiać się tym,że nigdy nie wróci do formy. Piłka nożna, to był dla niego świat, w którym wszystko inne było nieważne. Liczył się tylko trening -tylko futbolówka - która była odskocznią od rzeczywistości, braku miłości i problemów.
Piszczek przetarł oczy i spostrzegł,że dziewczyna jeszcze śpi, wtulona w jego umięśniony tors. Uświadomił sobie,że bardzo dawno w jego łóżku nie było żadnej kobiety. Uśmiechnął się sarkastycznie w myślach i zaczął próbować wstawać, nie budząc przyjaciółki. Po kilkuminutowych staraniach - udało mu się! Wstał z łóżka nawet nie naruszając dziewczyny. Zadowolony, zszedł na dół, do kuchni na śniadanie.
Jak co dzień,Łukasz przygotowywał sobie kanapki. Biorąc pod uwagę jego ,,wymiary'' musiał ich zrobić w miarę dużo. Do tego, zaparzył swoją ulubioną kawę. Usiadł przy stole i delektował się porannym posiłkiem. W pewnej chwili usłyszał kroki. Wzrok skierował na schody, gdzie ujrzał zaspaną dziewczynę w zbyt dużej koszulce i króciutkich, dresowych spodenkach.
-Dobrze się spało?-zapytał uśmiechnięty Łukasz.
-Błagam Cię... głowa mnie boli i w ogóle.-mruknęła.-Czuję się jakby mnie ktoś uderzył kowadłem w głowę! Muszę napić się herbatki.-powiedziała.
-Siadaj sobie, zaraz Ci zaparzę. Lubisz ananasową?-wyszczerzył się.
-Ty lepiej sobie usiądź! Mam rączki.-zademonstrowała posiadanie kończyn.-Co jesz?
-Kanapki.-odpowiedział.-Chcesz?
-Niee, nie jestem jakoś specjalnie głodna.-stwierdziła.-Może później.
-Okej.-dziewczyna oparła się o meble kuchenne. Spoglądała przez okno, obserwując psa,który biegał za wronami,które lądowały na podwórku Piszczka. Uśmiechnęła się promiennie i wróciła to parzenia herbaty. Łukasz bacznie ją obserwował. Była taka zmysłowa i delikatna.
-Ty zawsze wyglądasz tak seksownie robiąc herbatę?-zapytał, pokazując swoje białe ząbki, Łukasz.
-Hahaha.-wybuchła śmiechem, bo jeszcze nikt nie sprawił jej tak ekstremalnego komplementu.-Jeszcze nie widziałeś mnie,kiedy gotuję zupę!-wyszczerzyła się.
-Nie bój się, zobaczę.-zaśmiał się i wstał od stołu.-Wiesz co? Będę musiał jechać na trening.-westchnął.-Na trzy godziny.
-Oooj,szkoda.
-Wypakujesz się, czy coś.-uśmiechnął się pokrzepiająco.-Wytrzymasz.-poklepał dziewczynę po plecach.- Chyba,że masz ochotę jechać ze mną.
-Raczej nie. Wolę posiedzieć w domu.-oznajmiła.
-Nie chcesz gadać z Marco?
-Niby dlaczego mam nie chcieć? Tylko dlatego,że pozbawił mnie ukochanego miejsca zamieszkania? Tylko dlatego,że potraktował mnie jak psa? A może tylko dlatego,że przez ten czas się nie odzywał? Pomyślmy...
-Spokojnie mała, nie emocjonuj się tak.-mówił, zakładając buty.-Idę, pa.-zanim wyszedł, zahaczył jeszcze o kuchnie i wziął z blatu małą coca colę.
-Pa.-podeszła do niego i wtuliła się w jego muskularne ramiona,a ten odwzajemnił jej uścisk, po czym wyszedł z domu kierując się prosto do swojego samochodu.
***
Przez czas nieobecności Łukasza, dziewczyna zdążyła ugotować obiad oraz posprzątać cały dom. W między czasie zapaliła kilka papierosów. Właściwie, trochę się zmęczyła przez co, zaległa na kanapie w salonie, oglądając telewizor.
Po godzinie, na podjeździe domu Piszczka pojawił się jego samochód,z którego wysiadło trzech mężczyzn : Łukasz, Kuba oraz Marco. Piszczek zaprosił przyjaciół do domu i chwilę później byli już w środku.
-No Łuki, to gramy w Fifę?-zapytał, jak zwykle wyluzowany Jakub.
-Jasne, poczekajcie.-mruknął Łukasz.-Muszę zanieść tą torbę.
-OK, pędź chłopcze.-zaśmiał się jego przyjaciel, Błaszczykowski, a Piszczu pobiegł do siłowni,która znajdowała się w piwnicy. Mężczyzna wrócił do przyjaciół bardzo szybko.
-Idziemy do salonu grać?-spytał w końcu kontuzjowany obrońca.
-Oczywiście!-odpowiedzieli i poczłapali za gospodarzem. Gdy wkroczyli do salonu, ujrzeli śpiącą dziewczynę. Ten widok mógłby rozczulić każdego! Wyglądała jak malutka dziewczynka,która zasnęła, bo ktoś przeczytał jej bajkę.
-Uuu Piszczu, co się nie chwalisz,że taką dupę w domu trzymasz?-zachichotał Kuba, który jak zwykle miał świetny humor.
-Kuba, uspokój się.-warknął Łukasz.-Marco, chciałem Ci wcześniej powiedzieć,ale nie było okazji...-zwrócił się do blondyna.-Sam wiesz, o co chodzi.
-Ech, Łukasz.-westchnął Marco.-To nie tak miało być! Wszystko miało być inaczej...
-Cicho...bo ją obudzimy.-szepnął Łukasz.-Przeniosę ją do sypialni, a wy podłączcie xboxa.
-Dobra.-Reus rzucił bluzę na fotel, a Kuba poszedł po płytę i pady. Łukasz podszedł do ,,śpiącej królewny'' i wziął ją na ręce.-Mam nadzieję,że się nie obudzi.- szepnął do chłopaków.- Czekajcie tu na mnie.- Ruszył z dziewczyną w kierunku schodów. Ostrożnie zaniósł ją do swojej sypialni. Położył dziewczynę na łóżku po czym przykrył kołdrą po same uszy. Chwilę później cichutko opuścił pomieszczenie i wrócił do przyjaciół.
-Gramy!-uśmiechnął się i usiadł na kanapie obok Kuby i Marco.
-Stary, wy jesteście razem?-zapytał Kuba, kiedy Łukasz się usadowił.
-Nie.-odpowiedział, wręcz zdziwiony ów pytaniem.-Co to za pytanie?
-No wiesz, mieszkacie razem i w ogóle..
-Niby gdzie miała mieszkać?-prychnął.-Wiem, Marco,że nie tak miało być,ale wiesz... spróbuj ją zrozumieć.
-Rozumiem.-westchnął.-Ale wstyd mi się teraz do niej odezwać.
-Przestań się mazać.-mruknął Błaszczykowski.-Przecież możesz ją przeprosić...
-Wiem...
***
Po godzinie, Jula otwarła oczy. Czuła się dziwnie, ponieważ znajdowała się w innym pomieszczeniu niż zasnęła. Zignorowała to jednakże i wstała z łóżka. Podeszła do wielkiego lustra,które znajdowało się obok szafy i poprawiła włosy. Chwilę później, wyszła z sypialni. Poczłapała na dół z nadzieją,że zastanie tam przyjaciela. Nie myliła się - kiedy schodziła po schodach wyraźnie słyszała jego głos, ale prócz niego jeszcze dwa inne,które po chwili również rozpoznała. Nie była jednak z tego powodu zachwycona.
-Hej.-wyszeptała, stając w wejściu do salonu.
-Ooo, hej mała.-Łukasz uśmiechnął się promiennie.-Wyspałaś się?
-Tak.-nieśmiało uniosła kąciki ust.-A Wy co robicie?
-Gramy.-cała trójka mężczyzn zachichotała.-Jak zawsze.
-Okej, ja ugotowałam obiad. Lubicie rybę gotowaną na parze? Ryż i warzywka? Jeśli nie, to jest jeszcze pomidorowa.
-Wow, nie będziemy robić problemu.-rzekł Kuba.
-Oj, niech Pan nie gada głupot, panie Błaszczykowski.-zaśmiała się. - Chodźcie.-zaprosiła do kuchni i podała obiad.-Nie będę przeszkadzała, pójdę do sklepu.-powiedziała, lekko speszona.
-Jak to? A Ty nie będziesz jadała?-spytał zdziwiony Łukasz.
-Nie, nie jestem głodna.-uśmiechnęła się.
-Nie ważne i tak nie pójdziesz nigdzie, bo nie pozwalam.-wyszczerzył się.-Musisz poznać lepiej Kubunia i pogodzić się z Reus'em, który teraz rżnie cnotkę,która boi się odezwać.-słowa Piszczka wywołały uśmiech na twarzy dziewczyny.
-Wątpię iż to konieczne.-skomentowała.-Panowie zadowolą się Twoją obecnością.
-Ależ skąd!-zaprotestował Jakub.-Łukasz to nudziarz, zostań.-zachichotał.
-Kuba!-westchnął załamany ironicznym humorem przyjaciela,Łukasz.-
-No dobra chłopaki..-mruknęła.-Nie chce wam przeszkadzać, po prostu.
-Przecież nie będziesz przeszkadzała.-odezwał się Reus.- Jula...chciałbym Cię przeprosić. Zachowałem się jak cholerny dupek! Wybaczysz mi? Mam dosyć tej toksycznego napięcia między nami.
-Przecież nie było żadnego napięcia, nawet nie gadaliśmy.-powiedziała.-Ale masz racje, to nie ma sensu. Wybaczam Cię, bo w sumie miałeś prawo tak powiedzieć. To Twój dom, nie powinnam się w ogóle wtrącać w to, co tam robisz. Przepraszam,że zrobiłam Ci kłopot.
-Jula, żadnego kłopotu!-uśmiechnął się delikatnie.-Jeśli chcesz to wracaj do dworku, ja mogę się wyprowadzić.
-Skąd ja miałabym wziąć tyle kasy?
-Przestań, kasa nie jest ważna.
-Ech, nie sądzę. Wolę zostać tutaj.-spojrzała na Piszczka.-Jeśli ten pan nie ma nic przeciwko.-zamilkła na chwilę.- Marco, bałam się z Tobą gadać. W sumie nie znamy się, jesteś tylko kumplem, a twoje słowa trochę mnie zraniły... Mam nadzieję,że teraz będzie normalnie.
-No więc, wszyscy w zgodzie!-przerwał im, znudzony Kuba.-Idziemy grać?-Wszyscy zgodzili się i poszli do salonu,gdzie rozpoczęli rundkę w Fifkę. Świetnie się bawili, więc grali do późnego wieczora. Około 22, Kuba oraz Marco opuścili dom Piszczka i zostawili parę przyjaciół samych.
-Zdycham.-mruknęła zmęczona dziewczyna.-Idę wziąć prysznic,
-Okej.-Piszczek zachichotał, po czym sam udał się pod prysznic do łazienki,która znajdowała się przy siłowni. Po czterdziestu minutach, oboje spotkali się w salonie.
-Wow, jakiś Ty szybki.-zaśmiała się.
-Nie tylko w kwestii kąpieli, uwierz.-wyszczerzył się, a ona ,,popukała'' mu do głowy.
-Zboczeniec!-wrzasnęła, śmiejąc się.-Tylko jedno Ci w głowie.
-Oj tam.-przeczesał dłonią, mokre włosy.-Śpisz dzisiaj w moim łóżeczku?
-A tak!-powiedziała zadowolona.-Śpię.
-No dobrze, kiciusiu.-zaczął zabawnie poruszać brwiami.
-Piszczek, wiesz,że umiem się bić?
-Serio? Ty? Taki okruszek?
-Skończ.-przewróciła teatralnie oczyma, a następnie poszła do sypialni Łukasza, w której czuła się najbezpieczniej. Położyła się na łóżku i w mgnieniu oka zasnęła.
-------------------------------------
Witam :P
Jestem chora (przeziębienie) więc wybaczcie mi to coś u góry, ponieważ pisząc to mój umysł był....hmmm dziwnie otumaniony :D Wiem, że nudny,aczkolwiek mam nadzieję,że choć trochę się podoba ;)
Pozdrawiam,Izaa ; *
http://castrolfan.onet.pl/dogrywka,data,144489,1,lukasz-piszczek-co-to-byl-za-mecz,video.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
GEEEEENIALNE! <3
OdpowiedzUsuńWiem, że się powtarzam z komentarzami, ale już zbrakło mi słów na to cudo! <33
Boszzz oddaj trochę talentu xD
Zdrowiej szybko <3 A twój umysł w chorobie działa o wiele lepiej niż mój ;3 :D
Pozdrawiam ; ***
Jeju...brak mi słów. Piszczu w tym opowiadaniu jest najlepszy. Te jego teksty powalają na kolana. Fajnie, że wszyscy się pogodzili. I naprawdę, między Julką a Łukaszem coś się zaczyna dziać ! Już się nie mogę doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńKochana, zdrowiej szybko ! ;)
Pozdrawiam, Patrycja
Cudowny rozdział po prostu ♥ Piszczek xdd <3 Uwielbiam go a ty w tym opowiadaniu pomagasz mi go jeszcze bardziej polubić ale chyba już więcej się nie da bo ja go uwielbiam tak samo jak te opowiadanie ;* Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :* Pozdrawiam i życzę zdrowiej szybkoooo<3
OdpowiedzUsuńMmmmm! Cudowny , jak zawsze ! ;*
OdpowiedzUsuńCzyżby Piszczek zakochał się w Julce ? ;) Mam cichą nadzieję, że Julka w nim nie i poleci sobie do Marco, wpadnie w jego ramiona i będzie bardzo bardzo super ;D Taka tam moja dziwna wyobraźnia ;) W sumie Piszczek też jest spoko ;d Myślę, że prędzej, czy później zajdzie coś między nią a Łukaszem ;)
No to tak : rozdział genialny *.* i nie mogę doczekać się kolejnego ! Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia, bo przecież za chwilę świętaa <3 omomomomom.
W międzyczasie zapraszam też do mnie ;)
Do następnego , kochana ! ;*
Pozdrawiam, Karinka <3
Awwww jakie Cudo <3 !
OdpowiedzUsuńOj Łukasz :D
Dobrze, że w końcu się pogodzili <3
Czekam na kolejny ; *
Genialnyyyy ;3 Kocham tego Piszczka ;]] Pozdrawiaaaam ! / Mals
OdpowiedzUsuń