piątek, 10 stycznia 2014
Dziesiąty.
,,Jesteś pośrodku mej głowy jak echo...''
Łukasz przez cały wieczór zastanawiał się o co chodzi. Nie rozumiał dlaczego od początku Julia nie powiedziała mu o swoim synu. To prawda, był w szoku, kiedy ujrzał ją z małym dzieckiem, ale przecież to nic niezwykłego. Pokrótce, Piszczek wziął do siebie prośbę dziewczyny i postanowił ich ,,przygarnąć''. Chciał o nich dbać, opiekować się nimi, martwić się o nich i być obecnym w ich życiu.
Około dwudziestej pierwszej, Julia wyszła ze swojej sypialni, w której smacznie spał Dawidek. Zamierzała iść do Łukasza i wszystko mu wyjaśnić. Chciała, żeby wszystko było dla niego jasne.
Podeszła pod drzwi jego sypialni i delikatnie zapukała. Po chwili, usłyszała ciche ,,proszę'' - weszła do środka. Ujrzała siedzącego na skraju łóżka mężczyznę, który najwyraźniej o czymś myślał.
-Nie śpisz?-spytała szeptem.
-Nie.-uśmiechnął się delikatnie.-Myślę.
-Mogę Ci na chwilę przeszkodzić? Chcę wyjaśnić kilka kwestii...
-Proszę, siadaj.-uśmiechnął się.-Wiesz, trochę mnie to wszystko ciekawi.
-Nie dziwię się.-prychnęła.-W końcu, jakaś obca dziewczyna wpieprza się w Twoje życie, wchodzi z butami do Twojego domu, a potem jeszcze dowiadujesz się, że ta dziewczyna ma dzieciaka.
-Przecież wiesz, że tak nie myślę.-powiedział.-Jesteś dla mnie ważna, rozumiesz? Chodzi mi tylko i wyłącznie o to...że nie powiedziałaś mi o Dawidzie. Dlaczego? Nie ufasz mi?
-Ufam, ale...-zmieszała się.-To dla mnie trudne, musisz zrozumieć. Dawid mieszkał z moją mamą, tylko po to, abym skończyła studia w Dortmundzie, bo ojciec kupił mi dom, w tym mieście. Później go sprzedał i mnie wykiwał. Niedawno matka zadzwoniła do mnie i powiedziała, że tata Dawidka kręci się po naszej miejscowości i... zabrałam go stamtąd
-Rozumiem, ale...dlaczego uciekasz przed ojcem małego?
-Jest cholernym dupkiem! Nienawidzę go!-uniosła głos.
-Przepraszam za ciekawość, ale... zrobił Ci coś? -zapytał szepcząc.
-To co Ci powiem, ma zostać między nami, jasne? - spojrzała na niego przestraszonymi oczami.
-Oczywiście.-powiedział .
-Byłam z nim półtora roku i... zostawił mnie, kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży. Mówił, że niszczę mu życie i że odchodzi. Czułam się jak śmieć, ale w sumie się cieszyłam. Czasami nie mogłam z nim wytrzymać. Poniżał mnie. Chciałam od niego odejść wcześniej, ale nie pozwalał mi. Bałam się go...-z jej oczu spłynęła samotna łza.- Kiedyś mnie popchnął i spadłam ze schodów.-pokazała Piszczkowi nadgarstek, na którym widoczna była duża blizna.- Rozdarłam skórę zahaczając o jakieś metalowe elementy. Miałam przecięte ścięgna i bałam się, że będę miała niesprawną rękę. Po tym zdarzeniu nie mogłam z nim żyć, wiesz? Cierpiałam...i wtedy zaszłam w ciąże. Odszedł. Uwolniłam się. A teraz chce powrócić i zatruć mi życie. Na pewno chce pieniędzy mojej matki.-płakała.-Ale ja się nie boję, nie teraz.
-Julka..-objął ją ramieniem.
-Przepraszam, ale to silniejsze ode mnie.-zaczęła wycierać łzy.-To był koszmar.
-Julcia nie płacz, dobrze?-przejechał dłonią po jej policzku.- To co mi powiedziałaś jest straszne, ale to już minęło.- lekko uniósł swoje kąciki ust do góry.- Teraz mieszkasz ze mną. Jesteś pod moją opieką, Ty i Dawid.
-Dziękuje Łukasz..-wyszeptała.-Nigdy nie ufałam komuś tak mocno jak Tobie.-wyznała.-Marco też ufam, jest mi jak brat, ale... przy Tobie czuję się bezpieczna, wiem, że mnie nie zawiedziesz.
-Przytul się.-objął ją swymi ramionami.-Zimno Ci?-poczuł jak delikatnie się dygocze.- Połóż się.-odkrył skrawek kołdry, a dziewczyna położyła się na jego łóżku. - Nie płacz już.- otulił ją kołdrą.
-Dlaczego jesteś dla mnie taki dobry?-spytała.
-Bo jesteś moją przyjaciółką. Widzę, że Ci źle, więc muszę Ci pomóc.-uśmiechnął się lekko, po czym położył się obok niej.
-Dziękuje...
-Julka?
-Tak?
-Jak ten sku*wiel się do Was zbliży to połamię mu kości.-powiedział cicho, lecz pewnie.- Będzie miał połamane kości trzy razy, bo będę łamał - ja, Kuba oraz Marco.
-Oj Piszczu, kochany jesteś.-zachichotała cichutko.-Dziękuje Bogu, że Cię mam.
-Przestań, bo się zarumienię.-zaśmiał się.-Śpij.-przytulił ją, a po kwadransie oboje zasnęli.
***
Nastał ranek. Piszczek obudził się jako pierwszy. Ostrożnie wyszedł z łóżka, tak by nie obudzić Julki. Kiedy szukał w szafce koszulki, spojrzał na subtelnie śpiącą dziewczynę. Ten widok go rozczulił. Wyglądała tak niewinnie i bezbronnie. Mężczyzna mimowolnie się uśmiechnął i powrócił do szukania T-shirta.
Po piętnastu minutach był już ubrany i odświeżony. Postanowił, że pójdzie zobaczyć czy mały Dawidek śpi.
Delikatnie nacisnął na klamkę i drzwi pokoju Julii się otworzyły. Po cichutku wszedł do środka. Ujrzał chłopca, który leżał z otwartymi oczyma - nie spał.
-Młody, nie śpisz?-zapytał chłopca.
-Nie.-powiedział uśmiechając się.-A gdzie mamusia?-spytał, patrząc na Piszczka wielkimi oczami.
-Śpi.-odpowiedział.-Jest zmęczona i musi odpocząć, wiesz?
-Mhm.-mruknął niezbyt zadowolony.
-Pójdziesz ze mną na śniadanie?-uśmiechnął się zachęcająco.-Później pooglądamy jakieś bajki, które lubisz. Co Ty na to, mały?
-Dobrze.-wygramolił się z dużego łóżka.-Muszę się ubrać.-westchnął, co wywołało uśmiech na twarzy Łukasza.
-Dasz sobie radę?-zapytał rozbawiony.
-Mam trzy lata, człowieku.-rzekł oburzony.-Nie jeśtem dzieckiem.-
-No to świetnie, zatem czekam w kuchni, okej?
-Mhm.-Piszczu usłyszał jedynie ciche mruknięcie.
Mężczyzna zszedł na dół i poszedł do kuchni. Oczywiście, był porządek. Piszczek nie lubił sprzątać, ale Julka zawsze o to dbała. Łukasz postanowił, że zje razem z Dawidem płatki kukurydziane, bo on sam je uwielbiał. Wyjął z lodówki mleko, a z szafki pudełko z płatkami. Potrzebował już tylko garnka oraz miseczek. Zaczął grzebać w szafce, w której znajdowały się tego typu przedmioty. W pewnym momencie usłyszał jak ktoś zbiegał ze schodów. Obejrzał się i zobaczył Dawidka, który był z siebie iście zadowolony. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Patrz!-zawołał radośnie.-Mamy podobne koszulki!-Łukasz spojrzał na niego i zachichotał. Młody był taki podekscytowany, że wydawał się bardzo zabawny.
-Suuper!-zaśmiał się.
-Nom, niebieskie.-powiedział przyglądając się Piszczkowi.
-Hehe Dawidku, masz 3 latka, umiesz się ubierać i nieźle wygadany jesteś, ale kolory nie są Twoją silną stroną.-śmiał się.-To jest szary, nie niebieski.
-Ciepiasz się.-mruknął ,,urażony'' chłopiec.
-Lubisz płatki kukurydziane?
-Tiak.-przytaknął, po czym usiadł na krześle.-A Ty umiesz glać w piłkę?-spytał po chwili namysłu.
-A umiem.-uśmiechnął się.-A Ty umiesz?
-Tiak, umiem.-powiedział, pewny siebie.-Babcia mi mówiła, że jestem lepszy od Leo Ronaldo.-wyszczerzył się, a Piszczek zaczął się śmiać. Mały był taki rozkoszny!
-Proszę, Twoje płatki.-postawił przed nim miseczkę i podał łyżkę.-Smacznego.
-Dzięki.-uśmiechnął się i zaczął jeść, podobnie jak Łukasz. Po zjedzeniu posiłku, Piszczek musiał iść z Dawidem poszukiwać jego szczoteczki do zębów, gdyż ten uparł się, że z nieumytymi zębami nie da się funkcjonować. Po kilkuminutowych zmaganiach, odnaleźli szczoteczkę oraz pastę do zębów. Młody pobiegł do łazienki, a Łukasz poszedł do swojej sypialni, aby zobaczyć czy Julka jeszcze śpi. Okazało się, że śpi w najlepsze, a Piszczek nawet nie śmiał jej budzić - wrócił do chłopca, który przebywał w łazience.
-I jak Ci idzie mycie ząbków?-zapytał.
-Nawet, nawet.-uśmiechnął się.-Łukaś?
-Słucham?
-Ty jesteś męziem mojej mamy?-spytał zeskakując z krzesełka, na którym musiał stać, aby dosięgnąć do umywalki.-Babcia mi powiedziała, że tylko mąź i żona śpią lazem w łóżku.-słowa malucha nieźle zdziwiły mężczyznę.
-Kochany, nie zawsze tak jest.-uśmiechnął się pobłażliwie.- W naszym przypadku było tak, że Twoja mama była tak zmęczona, że zasnęła w mojej sypialni, więc spała w moim łóżku.
-Czyli nie jesteś jej męziem?
-Nie.-zaśmiał się.
-Mhm.-mruknął i wybiegł z łazienki.-A byłeś grzeczny w tym loku?
-Zależy dlaczego pytasz.-pobiegł za nim, gdyż bał się spuszczać go z oka.
-Bo Mikołaj nie długo będzie lozdawał prezenty!-uśmiechnął się promiennie.-Co ciałbyś dostać?
-Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym.-uśmiechał się.-A Ty co byś chciał?
-Takiego duzego misia! Może jeszcze takie buty cio mają piłkarze i nie wiem.-chichotał.-Ale babcia mówi, że byłem niegrzeczny i Mikołaj da mi rózgę!
-Przesadza, przecież jesteś grzeczny chłopaczek.-zaśmiał się.-Chcesz pooglądać bajki?
-Tiaaaak!-zawołał radośnie.
-To zapraszam.-wziął go na ręce, a mały objął jego szyję. -Oglądasz MiniMini, łobuzie?-zapytał uśmiechając się szeroko.
-Nie, bo to głupie!-powiedział.-Ja lubię Cartoon Network!-wyszczerzył się i położył małą rączkę na włosach Łukasza.- Mama ma fajniejsze włoski, ale Ty też masz fajne.-uśmiechnął się.-A pooglądasz ze mną bajeczki?
-Wiesz młody, zaraz będę musiał zbierać się na trening...-oznajmił, po czym posadził Dawidka na kanapie w salonie.-Pooglądaj chwilę sam, dobrze?
-Dobrze, ale pobawisz się ze mną później?
-Pobawię.-uśmiechnął się i pogłaskał chłopca po głowie.-Obiecuję, ale później. Zaraz wstanie Twoja mamusia to na pewno się razem pobawicie.-wyszedł z salonu, zostawiając dziecko w świetnym humorze.
***
Trening trwał równe cztery godziny, czyli tak jak zapowiedział wcześniej Klopp. Zmęczeni mężczyźni wyszli z szatni jak nowo narodzeni - po wizycie, pod prysznicem. Jak zwykle, towarzyszyli sobie aż do parkingu, gdzie każdy z nich wsiadał w swój samochód i jechał do domu, aby odpocząć.
Łukasz wrócił do domu około 13 : 30. Był zadowolony, że nie musi trenować wieczorem. Wolał ten czas spędzić w domu. Z Julką i Dawidem - czuł, że łączy ich jakaś dziwna więź. Coś, czego nie potrafił sobie wytłumaczyć.
-Jestem!-wszedł do domu, trzaskając drzwiami.
-Okey!-usłyszał głos Julii.- Mam nadzieję, że lubisz pierogi ruskie?-chwilkę później, widział ją już w wejściu do kuchni.
-Lubię, lubię.-zaśmiał się, po czym przytulił dziewczynę ,,na powitanie''.-Śpioch jesteś.
-Wiem.-uśmiechnęła się nieśmiało.-Dzięki, że nakarmiłeś mojego diabełka.
-Hehe, nie ma sprawy.-zaśmiał się.-Ale musisz nauczyć go kolorów, koniecznie.
-Nie wymagaj od niego zbyt dużo.-położyła dłoń na jego rozgrzanym policzku.-On ma dopiero 3 lata, a i tak jest aż za bardzo rozgarnięty.
-Może masz rację.-westchnął.-Idę zanieść te tobołki.-oznajmił i zniknął za drzwiami do garażu. Po kilku minutach był z powrotem w kuchni, gdzie ujrzał czekający na stole obiad. Usiadł na krześle przy ścianie i zaczął konsumpcje.
-Wróciłeś!!!-po chwili, usłyszał donośny krzyk dziecka i mimowolnie się uśmiechnął.- Tęśkniłem za Tobą, wiesz?-rzucił mu się na szyje, a Łukasz niemalże zadławił się pierogiem ; nie sądził, ze młody tak bardzo go polubił.
-Naprawdę? Ja za Tobą też, dzióbku.-odwzajemnił jego uścisk i posadził sobie na kolana.-Chcesz pieroga?-zaśmiał się.
-Niee.-mruknął.-A Ty sobie jedz.-pogłaskał Łukasza po włosach.-Ja idę.-zsunął się z nóg Piszczka i pobiegł ,,w głąb domu''. Jego obecność zastąpiła Julia, która wróciła z łazienki. Była uśmiechnięta i pogodna, jakby promieniała z powodu obecności Łukasza i jej syna.
-Przepraszam za niego...-spuściła wzrok.-On się bardzo cieszy, dlatego, że nie musi spędzać całych dni ze starą babcią w domu.-tłumaczyła piłkarzowi.-Poza tym, jesteś dla niego miły i on...
-Przestań, przecież on nic nie robi. Jest słodki i taki przyjacielski! Taki trzylatek to skarb!
-Naprawdę? Nie zawadza Ci?
-Julcia, główka Cię nie boli?-spojrzał na nią z lekkim wyrzutem.-Myślisz, że jestem jakiś snobem, który nie ma uczuć?
-Łuki, skądże...po prostu czuję, że jesteśmy problemem.
-Skończ, bo się zdenerwuję.-uśmiechnął się pobłażliwie.- Pozwól, że pójdę teraz pobawić się z moim ulubieńcem, Dawidkiem.-ominął dziewczynę i poszedł do salonu, gdzie zobaczył malucha, który bawił się klockami na podłodze.- To jak bawimy się? -spytał go, a ten pokiwał radośnie głową.
Piszczek bawił się z synkiem swojej przyjaciółki, dobre dwie godziny. Oboje byli wykończeni układaniem domków i pocisków jądrowych z klocków lego. Dawidowi zachciało się spać, więc Łukasz wziął go na ręce i ułożył na kanapie, po czym podłożył mu pod głowę podusię i otulił go mięciutkim kocykiem.
***
Siedziała skulona na fotelu.Czuła, że Łukasz jest dla niej za dobry. Widziała, jak się stara, jak się opiekuje nią i jej dzieckiem...a ona? Ona nie mogła mu niczego zaoferować.
Piszczek zauważył, że jego przyjaciółce najwyraźniej coś leży na sercu. Postanowił z nią porozmawiać.
-Co się dzieje, Juluś?-zapytał.
-Nic, po prostu...
-Tylko mi nie mów, że chodzi o to, że mi przeszkadzacie, bo się wścieknę.-ostrzegł, całkiem spokojnie, a ona spojrzała na niego niewinnym wzrokiem.-Julka, przestaniesz?
-Ale co mam przestać?-uniosła lekko głos.-Drażni mnie, że możemy u Ciebie mieszkać, jeść Twoje lodówkowe zapasy, jesteś dla nas bardzo miły i dobry... a ja co mogę Ci dać? Nic, bo nic nie mam. Tylko przeszkadzamy, a Ty jeszcze denerwujesz się, kiedy to mówię.
-Bo nie mówisz prawdy!-warknął.- Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, prawda? Co za różnica czy będę mieszkał sam czy z Wami? A no taka, że teraz mam do kogo pieprzoną mordę otworzyć! A o jedzeniu to nawet mi nie mów.-warczał, był zirytowany.
-Ty nie rozumiesz.-prychnęła, uśmiechając się bezradnie.
-To mi wytłumacz.-westchnął.
-Boję się.-wyszeptała.-Boję się, że przyzwyczaję się do Ciebie, że Dawid się do Ciebie przyzwyczaił...boję się, że nas kiedyś zostawisz i zostaniemy sami. A młody będzie pytał ,,Kim on był?''
-Jula.-szepnął, po czym usiadł obok dziewczyny.-Obiecuje, że nigdy Was nie zostawię.-wyznał.-Nigdy, choćby nie wiem co się działo, będę przy Was. Na dobre i na złe.
____________________________________________
Witam!
Taki tam rozdział mam dla Was ; ) Mam nadzieję, ze się podoba.
Ogólnie myślałam nad nowym blogiem, ale nie... jeszcze nie teraz :)
Bardzo dziękuje za komentarze!! <3 Znaczą dla mnie bardzo, bardzo dużo ! <3
Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też będzie ich sporo ;)
Dziękuje za wszystko, pozdrawiam ;***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jestem ciekawe czy między nimi coś będzie^^
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział! Genialne dialogi, szczególnie Dawidek rządzi <3 Już kocham tego słodziaka ;) Widać, że złapał dobry kontakt z Łukaszem, to świetnie - teraz tylko czekać, aż pomiędzy Łukaszem i Julką zacznie się coś dziać.
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi tym rozdziałem humor, jest niesamowity, taki radosny i zabawny :) Co tu więcej mówić... kocham Twoją twórczość :)
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział,
Pozdrawiam :*
Super, że Piszczu tak świetnie dogaduje się z Dawidkiem *.* Uroczo! Jestem strasznie ciekawa, co będzie z Julką i Łukaszem i czy Marco będzie uczestniczył w jakimś stopniu w życiu Julii. To mnie intryguje i mam nadzieję, że w przyszłości się wyjaśni. :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, czekam na next, Pozdrawiam :-*
The-story-is-complicated.blogspot.com
Jameinbrudermarcoreus.blogspot.com
Skoki-zyciem.blogspot.com
genialny dzieciak. niech ten Piszczu powie Julii że ją kocha!!! będzie bosko. czekam na nn . / Wiki.
OdpowiedzUsuńPiszczu jaki kochaniutki <3333
OdpowiedzUsuńO mamuniu jakie to piękne <3
czekam na kolejny, buziaki ;*
Genialne opowiadanko. Czekam z niecierpliwością na nastepny rozdział. Pozderki! :))
OdpowiedzUsuńO matko ! Na samym początku , chciałabym Cię bardzo przeprosić za swoją nieobecność przy ostatnich rozdziałach ; c Zawieruszył mi się gdzieś link do Twojego bloga i dopiero dzisiaj sobie przypomniałam ; c Więc jeszcze raz bardzo Cię przepraszam ! ;***
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest powalający ! Cieszę się bardzo, że Łukasz tak opiekuje się Julką i Dawidkiem. Widać , że bardzo iskrzy między nimi , co oni sami nie zauważają : D Mam nadzieję, że za niedługo się to zmieni ; * Fajnie, że młody z Piszczkiem złapali ze sobą świetny kontakt ;D Ciekawi mnie reakcja Marco i Kuby m gdy dowiedzą się , że Julka wróciła i to nie sama ; )
Uwielbiam czytać , to co piszesz :> Bo robisz to konkretnie wspaniale :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;*
Do następnego ! ;D
Pozdrawiam, Karinka ♥
Uwielbiam tego dzieciaka po prostu :) jest mega!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy coś się zadzieje między Łukaszem a Julką. Uwielbiam to co piszesz ;)
Masz taki talent, że tylko pozazdrościć! *.*
Czekam na kolejny. Buziaki! ;***